Daria Danuta Lisiecka

 

Sobie na Nowy Rok

 

Masz szczęście -

nie liczysz w lustrze kolejnych zmarszczek i za nic masz to, co o tobie mówią, a bzdury wygadują, i ciągle nic o tobie nie wiedzą.

Masz szczęście, że jako dziecko nie utonęłaś i nie zostałaś na zawsze na tamtej łące, 

po której zdesperowany Leśniewski biegał z siekierą i płakał.

Masz szczęście, że zrywałaś niedojrzałe papierówki, gadałaś do słoneczników, patrzyłaś 

w zeszyt kolatorki na pustej nocy w kujawskiej wiosce, że umiesz rozpoznać ciemny ścieg 

na czarnej tkaninie.

Masz szczęście, że rodzice niezbyt starannie cię wychowywali, bez kompasu i planu, tak jak resztę twoich rówieśników z fantastycznych roczników sześćdziesiątych, bo sama mogłaś 

się sprawdzić, wytyczyć ścieżki, określić granice.

Masz szczęście, że w szarych czasach spotykałaś ludzi kolorowych jak ptaki i zwiewnych 

jak motyle, że zabierałaś się z nimi w drogę, choć czasem była to tylko ścieżka wyobraźni, 

że tańczyłaś z nimi w kole życia i śmierci, że ci, którzy byli, ciągle są z tobą, choć w różnej formie i rozproszeni w wielu światach.

Masz szczęście, że ten którego wybrałaś, ciagle z tobą idzie, że zasypiasz z głową

na jego ramieniu.

Masz szczęście, że nie odebrałaś swojemu dziecku wolności, że nie kochałaś zachłanną miłością i teraz zrywasz tylko dobre owoce.

Masz szczęście, że nie stanęli na twojej drodze psychopaci, pod pozorem uczuć niszczący duszę i ciało, a tych którzy się zakradali, potrafiłaś zatrzymać słowem, zaklęciem, spojrzeniem.

Masz szczęście, że tamtej nocy, gdy przedmioty wyszły z formy, rozpłynął się zegar na ścianie, oddalał w zawrotnym tempie stół z książkami, nie umarłaś, a przedmioty odzyskały kształt, a ty na nowo nauczyłaś się chodzić.

Że umiesz usypać krąg z soli, podpalić krąg z ognia, roztoczyć krąg z wody, zatrzymać demony.

Że wiosną śpiewasz z trawą, latem mrużysz oczy do słońca i ziół, jesienią tańczysz z liśćmi 

we wszystkich parkach, zimą stoisz nad stawem twarzą w twarz z zawsze pierwszym, choć już sześćdziesiątym, śniegiem. 

Że nie dość ci drogi, pieśni, słów poetów, opowieści wędrowców, że ludzkie znosisz po ludzku, że gniew cię nosi, ale nie zabija.

Masz szczęście...

A może to tylko twój kod, twój rytm, zapisany w strumieniu krwi, stukocie serca, meandrach mózgu, liniach na dłoni, twój szyfr, do którego znalazłaś klucz, który wreszcie czytasz.


Reposted from hormeza